Nie wiem, jaka najgorsza rzecz może się przytrafić w Twojej pracy.
Została zablokowana przed edycją, ponieważ „wygląda na to, że nie jesteś tutaj, aby budować encyklopedię”. Przesłała prośbę o odblokowanie, która została odrzucona, ponieważ:
(1) Twoja edycja była bardzo destrukcyjna. (2) Nie uznajesz problemów z edycją, a wręcz przeciwnie, jasno dajesz do zrozumienia, że zamierzasz kontynuować w ten sam sposób. (3) Dokładnie przestudiowałem odpowiednie historie edycji i jest jasne, ponad wszelką wątpliwość, że LesVegas unika swojego bloku na tym koncie.
W późniejszej dyskusji wyjaśniono, że nawet bez podejrzeń o smykałkę, zakaz był uzasadniony tym, co Wikipedia nazywa NOTHERE. Odnosi się do redaktorów, którzy „nie są tutaj” po to, by zbudować encyklopedię, ale po to, by realizować osobisty program. Koppelman dołączył do Wikipedii w jednym celu: zakwestionować treść pojedynczego artykułu. Weszła do dyskusji na stronie dyskusji, która miała długą historię trollowania i forsowania punktu widzenia. Inni redaktorzy jej nie „zastraszali”, ale szybko stracili cierpliwość. Zareagowali ze zrozumiałą frustracją, ponieważ „Znowu zaczynamy!” Były raczej zwięzłe i rzeczowe niż wspierające i pouczające.
Susan Gerbic napisała artykuł dla Skeptical Inquirer: „Czy Wikipedia to spisek? Wyjaśnienie powszechnych mitów”. Wyjaśnia, jak działa Wikipedia. Doradza nowym redaktorom: „Najpierw naucz się edytować i zacznij od stron niekonfrontacyjnych. Ulepsz strony, poprawiając gramatykę i pisownię. Pracuj nad wieloma tematami, co pokazuje społeczności edytorów, której możesz pomóc”.
Kim jest Koppelman? Spotkaliśmy ją już wcześniej. Mark Crislip próbował odpowiedzieć na jej „pytania dotyczące medycyny opartej na nauce” i nie był pod wrażeniem. Koppelman, akupunkturzysta i praktyk medycyny funkcjonalnej z siedzibą w Leicester w Wielkiej Brytanii, jest wiceprezesem wykonawczym Fundacji Acupuncture Now. Na stronie Fundacji opisuje ją jako „pasjonatkę podnoszenia rangi akupunktury”. Ona jest taka. Niestety pasja nie równa się prawdzie.
Wniosek: Koppelman jest stronniczy; Wikipedia nie jest
Zgodnie z abstraktem, próbowała „zaktualizować stronę o akupunkturze w Wikipedii o aktualną wiedzę naukową i opisuje, w jaki sposób takie strony są obecnie kontrolowane przez samozwańczych sceptyków, którzy uniemożliwiają innym ich edytowanie, zapewniając w ten sposób zgodność informacji z ich własnymi. stronnicze i sceptyczne przekonania”.
Proces edycji Wikipedii jest przejrzysty i samokorygujący; a jeśli jest stronniczy, to stronniczy tylko na korzyść dowodów i rozumu. Błędna próba Koppelman, by wpłynąć na Wikipedię, była dobrym dowodem na to, że proces edycji działa dobrze, aby uniemożliwić ludziom takim jak ona wstrzykiwanie stronniczości do artykułów.
W swojej odpowiedzi na petycję dotyczącą cenzury, zastraszania i zakazywania wydawców o odmiennych poglądach Jimmy Wales, współzałożyciel Wikipedii, powiedział:
Każda osoba, która podpisała tę petycję, musi wrócić, aby sprawdzić swoje lokale i głębiej zastanowić się, co to znaczy być uczciwym, rzeczowym, zgodnym z prawdą. Zasady Wikipedii dotyczące tego typu rzeczy są celne i poprawne. Jeśli możesz opublikować swoją pracę w szanowanych czasopismach naukowych – to znaczy, jeśli możesz uzyskać dowody poprzez powtarzalne eksperymenty naukowe, to Wikipedia odpowiednio je omówi.
Autor
Harriet Hall
Dr Harriet Hall, znana również jako The SkepDoc, jest emerytowanym lekarzem rodzinnym, który pisze o pseudonauce i wątpliwych praktykach medycznych. Ukończyła studia licencjackie i doktoranckie na Uniwersytecie Waszyngtońskim, odbyła staż w Siłach Powietrznych (druga kobieta, która to zrobiła) i była pierwszą kobietą, która ukończyła praktykę rodzinną w Air Force Base Air Force Base. Podczas długiej kariery lekarza Sił Powietrznych zajmowała różne stanowiska, od chirurga lotniczego po DBMS (dyrektor podstawowych usług medycznych) i robiła wszystko, od dostarczania dzieci po przejmowanie kontroli nad B-52. Odeszła w stopniu pułkownika. W 2008 roku opublikowała swoje wspomnienia Kobiety nie mają latać.
Muszę coś wyznać. Kwestie sceptyczne interesowały mnie od czasów liceum, kiedy natknąłem się na egzemplarz Zetetic w Powells. W erze przedcyfrowej miałem kompletną bibliotekę Zetetic-Sceptical Inquirers (SI), która dekadę temu została wyrzucona do kosza wraz z podobną kolekcją MacWorldów. Od dawna interesuję się sceptycyzmem i oto moje wyznanie, że wiele z tematów poruszanych przez SI już nie wydaje mi się interesujące. Nawet ważne tematy, takie jak istnienie Boga, są nieinteresujące. Nie chodzi o to, że tematy nie są ważne, są, a każde pokolenie musi na nowo nauczyć się, dlaczego Wielka Stopa, nawiedzone domy lub UFO to bzdury. Ale dla mnie jest to duża porcja tego, co tam, zrobione.
Więc chociaż podpisuję się pod SI, to bardziej wynika to z poczucia obowiązku wspierania instytucji, które moim zdaniem są ważne, niż z oczekiwania, że albo będę edukowany przez treść, albo bawię się stylem pisarzy. Zwykle przeglądam magazyn, wykonując zadania, które nie wymagają mojej pełnej uwagi, prawdopodobnie dlatego, że SI jest jedynym magazynem, który wciąż otrzymuję w formacie martwego drzewa, a reszta mojego życia jest cyfrowa.
Natknąłem się więc na „Przyjmowanie naszego leku: jaka jest nadzieja na sceptycyzm w opiece zdrowotnej?” Kennetha W. Krause’a i po przejrzeniu go byłem zirytowany. Więc przeczytałem to jeszcze raz i byłem bardziej zirytowany, co często jest dobrym znakiem. Ale nie mogłem wskazać, co to było. Więc przeczytałem to jeszcze raz, a potem poszedłem na spacer i pomyślałem o tym.
Wszystkie fakty były w porządku. Nie miałem problemu z treścią artykułu. Irytowały mnie przymiotniki. A esej był z mojej perspektywy niekompletny. To było jak czytanie artykułu Papieża o związku/kontroli urodzeń. Jasne, zna fakty dotyczące sytuacji, ale nie będąc aktywnym uczestnikiem procesu i mając program do promowania, będzie brakować ważnych informacji lub zostaną one zniekształcone.
Stali czytelnicy bloga znają moje pochodzenie. Przez ostatnie 24 lata większość czasu spędzałem na opiece nad pacjentami z chorobami zakaźnymi w Portland w stanie Oregon. Moje szpitale nie są dla zysku, a kilka to szpitale kliniczne. Jako Katedra Kontroli Zakażeń byłam również zaangażowana w wiele inicjatyw dotyczących jakości i bezpieczeństwa w moich szpitalach. Przeszedłem od młodego snajpera do jednego ze starych staruszków w moim szpitalu i jestem jednym z nielicznych, którzy mają instytucjonalną pamięć o tym, co wydarzyło się w opiece zdrowotnej w ciągu ostatniego ćwierćwiecza.
Dla tych z was, którzy chcą trochę medycyny opartej na nauce z linkami i odniesieniami, ten esej będzie krótki. To refleksja na temat tego, co to znaczy być lekarzem i jaki może mieć wpływ na opiekę nad pacjentem. Opiera się na mnie oraz moich doświadczeniach i obserwacjach. To chyba nie ma zastosowania poza murami mojego szpitala i być może murami czaszki. Właśnie dzisiaj rozmawiałem z koleżanką, która dużo podróżuje w ramach swojej pracy i porównywała kulturę medycyny wschodniego i zachodniego wybrzeża i zauważyła, że w Portland mamy wyraźny niedobór ABHD (aroganckich lekarzy z tyłkami) i że doktorzy akademiccy w ****** (nie chcę, żeby choć w najmniejszym stopniu była narażona na kłopoty) to wściekła banda ciosów w plecy. Więc twój przebieg może się różnić.
Podstawową tezę eseju podsumowują zapewne następujące cytaty:
Tak zwana „nauka medyczna” i amerykańska opieka zdrowotna w szczególności najlepiej prosperują w wyrachowanej kulturze tajemnicy, arogancji i zaprzeczania.
oraz
Nadużywanie środków medycznych to żądny pieniędzy zielony potwór, twierdzą eksperci opieki zdrowotnej Rosemary Gibson i Janardan Singh. Nie tylko „opiera się na fakcie, że istnieje zbyt mało dowodów naukowych, aby uzasadnić wiele z dzisiejszej praktyki medycznej”, ale także „chce uniemożliwić dobrej nauce informowanie decydentów politycznych i opinii publicznej o tym, co naprawdę działa”.
Charakteryzuje pacjentów jako „łatwe znaki”, które najwyraźniej zostaną oszukane przez „powszechne i kosztowne nadużywanie” kompleksu medycznego. Najwyraźniej lekarze i szpitale spiskują, aby zapewnić wszystkim niepotrzebną, kosztowną opiekę.
W medycynie nie brakuje przewrotnych zasad i przepisów z niezamierzonymi negatywnymi skutkami. Największa zmiana, jaką zaobserwowałem w opiece zdrowotnej, dotyczy długości pobytu. W dawnych czasach przyjmowano pacjenta, przeprowadzano wywiad i badanie fizykalne i generowano diagnozę różnicową, listę możliwych procesów, które mogłyby powodować objawy pacjenta.
Pacjent ma np. gorączkę niewiadomego pochodzenia (FUO), co jest niezwykle trudnym problemem diagnostycznym. W dawnych czasach definicją FUO była gorączka utrzymująca się po 14 dniach badania w szpitalu. 14 dni w szpitalu. Łał. I zawsze bawiło mnie, że Madeline została ewidentnie na miesiąc przyjęta na proste usunięcie wyrostka robaczkowego. Ale robię dygresję.
Następnie zamawiałbyś testy pod kątem bardziej prawdopodobnych przyczyn, czekał na powrót testów, oceniał je, a następnie wykonywał kolejny poziom testów, metodycznie analizując możliwości, czasami postawienie diagnozy zajmowało kilka tygodni.
W dzisiejszych czasach, w których długość pobytu jest ważnym czynnikiem wpływającym na koszty i zwrot kosztów przy przyjęciu pacjenta, wszystkie możliwe badania diagnostyczne są zlecane od razu, niezależnie od prawdopodobieństwa wyniku. Doprowadza mnie to do szału, ale w dobie krótkich pobytów w szpitalu lepiej załatwić wszystko na raz i zobaczyć, jaka jest ostateczna diagnoza. Jest to jedna zmiana, która z pewnością napędza zwiększone testy. Jest to jeden z wielu przykładów, w których zmiany zasad w zakresie płatności lub opieki miały niezamierzone niekorzystne konsekwencje dla badań diagnostycznych. Żaden dobry uczynek nigdy nie pozostaje bezkarny.
Artykuł sprawia, że lekarze i szpitale brzmią jak chciwe kule brudu, które chcą oszukać naszych pacjentów i podaje liczne przykłady nadużywania opieki medycznej i jej konsekwencji, a wszystko to napędzane potrzebą zarabiania pieniędzy. I powtórzę: wszystkie jego przykłady są prawdziwe. Ale niekompletne.
Każdy chce zarabiać, nawet lekarze ID. Szpitale są drogie. Płace, infrastruktura i media są drogie. Moje szpitale wydają miliony rocznie na bezpłatną opiekę nad nieubezpieczonymi i niedoubezpieczonymi. Są lekarze i instytucje, które kierują się przede wszystkim potrzebą zarabiania pieniędzy, ale zarabianie pieniędzy nie wydaje się być głównym motorem badań dla tych, z którymi pracuję.
Medycyna ma wiele niepewności w diagnostyce i leczeniu. Zajmuję się tym od 30 lat i z czasem nie staje się to łatwiejsze, po prostu czujesz się bardziej komfortowo ze swoimi ograniczeniami. Zastanawiam się, jak bardzo zwiększone wykorzystanie medyczne obraca się wokół bardziej fundamentalnych koncepcji odpowiedzialności i rozliczalności.
Kiedy spotykam się z pacjentem, odpowiadam za postawienie właściwej diagnozy i leczenia, a często jest to bardzo niepewne. Jeśli się mylę, ludzie mogą cierpieć i umrzeć. Nawet jeśli mam rację, podejmowane przeze mnie decyzje mogą skutkować szkodą lub ruiną finansową. Często to nasza odpowiedzialność i odpowiedzialność przed naszymi pacjentami może kierować badaniami medycznymi.
Po tym, jak mój tata przeszedł na emeryturę z kariery kardiologa, zauważyłem, że stał się bardziej czujny i aktywny, i stwierdziłem, że musi być miło być wypoczętym po całonocnych rozmowach telefonicznych. Powiedział, że to nie telefony zrujnowały mu sen, chociaż otrzymał ich wystarczająco dużo, ale to zmartwienie nie pozwalało mu zasnąć. Obawa, że jego pacjenci poradzą sobie źle i że robi wszystko, co w jego mocy, aby ich uzdrowić. Rozumiem to zmartwienie. Pora snu to czas wytrwania w sprawach pacjentów, martwienia się o nich i martwienia się o nich, często ze szkodą dla dobrego snu w nocy.
Na początku mojej kariery przyjęto mnie w piątek po południu z gorączką przez dwa tygodnie, nowym szmerem z powodu niewydolności aorty i krwotokami spojówkowymi. Zapalenie wsierdzia (infekcja zastawki serca), pomyślałem. Pobierz posiew krwi i zacznij antybiotyki, a nie sądziłem, że muszę wzywać technika na weekendowe ECHO. Zapalenie wsierdzia zastawki aortalnej jest niebezpieczną chorobą, która może szybko ulec dekompensacji, ale pacjent nie miał oznak ani objawów niewydolności zastawki, więc nie było potrzeby wykonywania ECHO, ponieważ pacjent nie miał wskazań do operacji. Wyjechałem na weekend.
Kiedy wróciłem z weekendu, posiewy nadal były ujemne i byłem zdziwiony. Powinny już coś wyrosnąć, więc zamówiłem ECHO i nie było zapalenia wsierdzia. Zamiast tego był rozcięty tętniak aorty wstępującej, bardzo rzadka imitacja zapalenia wsierdzia. Nie widziałem takiego przedtem ani od tego czasu. Siedziałem na tętniaku przez 72 godziny.
Nie wiem, jaka najgorsza rzecz może się przytrafić w Twojej pracy. W moim polega na tym, że przez pomyłkę, zaniechanie lub prowizję ranię lub zabijam. Nie możesz sobie wyobrazić poczucia umartwienia, jakie czułem, że przeoczyłem diagnozę, która z łatwością mogła zabić pacjenta. Został naprawiony i poradził sobie całkiem nieźle, ale do dziś wzdrygam się na myśl o sprawie. Nie z powodów medyczno-prawnych. Nie mam w dupie bycia pozwanym. Zależy mi na tym, aby nie krzywdzić pacjentów. Zależy mi na tym, żeby były lepsze. Im bardziej mam pewność co do swojej diagnozy, tym większe prawdopodobieństwo, że nie przegapię nieoczekiwanej diagnozy i tym większe prawdopodobieństwo, że podam odpowiednią terapię.
A to nic w porównaniu z uczuciem, gdy odkrywasz, że pacjent, o którym myślałeś, że dobrze sobie radzi, pogorszył się. Kilka lat temu miałem pacjenta z malarią, który został przyjęty w czwartek i do piątku myślałem, że ma się dobrze. Ale kiedy wróciłem w poniedziałek, był pod respiratorem i ECMO, prawie umierając na ciężką malarię. Nie zrobiłem nic złego w twojej głowie, to była naturalna historia choroby. Możesz zrobić wszystko dobrze i nadal mieć zły wynik. Ale to okropne uczucie strachu, które zapada się w brzuchu, gdy pacjent źle sobie radzi, jest czymś, czego wszyscy chcą uniknąć. To straszne, gdy pacjent robi źle, ponieważ jestem za niego odpowiedzialny i odpowiedzialny, nawet jeśli nie robię nic złego.
A to z kolei jest niczym w porównaniu z uczuciem, gdy pacjent umiera. Jezus. Mimo że zrobiłem wszystko dobrze, śmierć jest straszna. Okropne uczucie przerażenia, które zapada się w dole żołądka, jest lordliness pl wielokrotnie spotęgowane. Jestem odpowiedzialny za swojego pacjenta, a śmierć i komplikacje są porażką tej odpowiedzialności. Jak zauważono w ostatnim wpisie na blogu
„Oczywiście”, powiedział młody chirurg z całkowitą szczerością. „Wszystko jest moją odpowiedzialnością”.
Ta odpowiedzialność ma konsekwencje, z których najważniejszą jest:
Kiedy ktoś ufa ci swoim życiem, pieniądze zatrzymują się na tobie.
Chcę zmaksymalizować szansę, że moja diagnoza jest prawidłowa, ponieważ konsekwencje błędu mogą być straszne. To trudny rachunek, na ile niepewność co do diagnozy jest uzasadniona. Ile testów potrzebujesz, aby zmaksymalizować pewność diagnostyczną? Zleca się wiele testów, aby zwiększyć pewność. Aby rozpocząć właściwą terapię, potrzebna jest właściwa diagnoza.
Istnieje również obawa, że pacjent ma mało prawdopodobny proces, który w przypadku pominięcia może mieć katastrofalne skutki. Jeśli uważasz, że pacjent może mieć zatorowość płucną, skrzep krwi w płucach, prawdopodobnie zlecisz CT, nawet jeśli jest to małe prawdopodobieństwo, ponieważ jeśli pacjent miałby PE, a ty go przegapisz, mógłby umrzeć.